Uzasadnione uczulenie na stały wzrost regulacji dotyczących spółek z udziałem samorządu terytorialnego lub Skarbu Państwa jest w pełni zrozumiałe. Otoczenie prawne musi być przecież stabilne i przewidywalne. Przeregulowanie zawsze wiąże się ze zwiększeniem kosztów, ryzykiem incydentu i związaną z nim odpowiedzialnością. Niezrozumiałe jest jednak, że obowiązujące 20 lat regulacje prawne wciąż bywają ignorowane, pomimo poważnych zagrożeń jakie niosą dla „naruszycieli”.

 

Niby zmiany

W połowie września br. wejdą w życie zmiany ustawy o zasadach zarządzania mieniem państwowym (art. 19c) oraz ustawy o gospodarce komunalnej (art. 10c) ograniczające możliwość pełnienia funkcji członka rady nadzorczej. Konkretna osoba będzie mogła wchodzić w skład wyłącznie jednej spółki, w której samorząd, Skarb Państwa lub samorządowa czy państwowa osoba prawna posiada ponad 50% kapitału zakładowego lub udziałów/akcji. Korespondujące z tymi zmianami wyjątki dotyczą pełnienia takiej funkcji maksymalnie w dwóch spółkach; dotyczą one w praktyce członków zarządów województw, powiatów oraz wójtów (burmistrzów, prezydentów miast), ich zastępców i skarbników czy sekretarzy gmin/miast.

Nic nowego

Pomimo pojawiających się głosów, iż jest to kolejne, niezapowiedziane ograniczenie narzucane spółkom z udziałem samorządu lub Skarbu Państwa warto ostudzić emocje. Zmiany te bowiem nie są niczym innym jak przeniesieniem zapisów z ustawy o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi (art. 4) do ustaw wymienionych na wstępie. Wykreślone przepisy w jednej z ustaw są prawie dosłownie przeniesione do dwóch innych. Jest to zabieg w pełni uzasadniony. Regulacje te będą teraz bardziej czytelne.

Stare błędy – kosztowne błędy

Pomimo istniejącego od 2000 r. ograniczenia wciąż zdarzają się spółki z większościowym udziałem samorządu, w których członkowie rad nadzorczych pełnią podobne funkcje w kilku spółkach z większościowym udziałem różnych samorządów. Należy pamiętać, że wypłacane takim członkom rady wynagrodzenie jest im nienależne i podlega zwrotowi. Co szczególnie ważne, brak dochodzenia przez zarząd zwrotu nienależnie wypłaconego wynagrodzenia, stanowi działanie na szkodę spółki. Ponadto kwestionowana jest skuteczność samego powołania takiej osoby w skład rady, co może powodować nieważność uchwał rady nadzorczej, a tym samym uchylać skutki takich uchwał.

Można postawić pytanie o odpowiedzialność osób powołujących takich członków do rad, wszak dostęp do Krajowego Rejestru Sądowego aktualnie posiada każdy. Z całą pewnością brak procedur weryfikacyjnych kandydata do rady nadzorczej osłabia obronę przed zarzutem niedopełnienia obowiązków i wyrządzenia spółce szkody. Szczególnie w małych jednostkach samorządu terytorialnego zagadnienie to traktowane jest jako zbędna nadgorliwość, do momentu wszczęcia postępowania karnego.

Konkluzja

Warto by przy okazji zbliżających się Zwyczajnych Zgromadzeń Wspólników wójtowie (burmistrzowie, prezydenci miast), zarządy powiatów i województw dokonały wcześniejszego przeglądu składu członków rad nadzorczych. W ramach szeroko rozumianej polityki nadzoru właścicielskiego warto sprawdzić, czy poszczególnym członkom nie wygasły mandaty. Warto wdrożyć procedury weryfikacji kandydatów na członków rad nadzorczych w zakresie szeregu regulacji m.in. posiadania ustawowych kwalifikacji, niekaralności za określone przestępstwa czy braku sprzeczności z tzw. ustawą antykorupcyjną. Dobrze, gdy takie procedury obejmują również m.in. zobowiązanie członka rady do informowania wspólników o fakcie powołania do organów innych spółek. Podobne regulacje organizacyjne są w interesie zarówno samych członków rad nadzorczych, jak również osób kierujących samorządami – w szczególności tych, posiadających wyborcze aspiracje jesienią br.